|
Forum Miłośników Kotów Rasy RAGDOLL Pierwsze na polskich stronach www forum o Ragdollach! Forum działa od 27 listopada 2005r.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TIGRA
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:37, 03 Lut 2006 Temat postu: Transport kota |
|
|
Mam pytania na temat transportowania kotów ... Jestem ciekawa jak wyglądała Wasza pierwsza podróż z kociakiem (przywiezienie go do domu) i jak te podróże wyglądają teraz ... Oto seria moich pytań dotyczących tego tematu ...
1. Jak wieźliście swojego nowego kociaka do domu i jak on się wtedy zachowywał? ... Napiszcie czy wieźliście go na kolanach(?), czy w transporterku(?), a może był na smyczy(?), może w jakimś pudełku(?), czy miał dostępne picie(?), jedzenie(?), kuwetę(?), czy biegał po całym samochodzie(?), czy spał(?), czy bardzo miałczał(?), wyrywał się(?), a może mruczał i się do was przytulał(?) itd. ...
2. W jaki sposób teraz przewozicie swoje koty i jak one to znoszą? ... Tutaj napiszcie tak samo szczegółowo jak powyżej ...
Wybaczcie, że strzelam tymi pytaniami jak z karabinu i tyle ich jest, ale jeśli chodzi o transport kotów to jestem kompletnie niedoświadczona ... Wcześniej miałam tylko kontakt z dachowcami, które nigdzie ze mną nie jeźdźiły, ponieważ były to moje działkowe kotki, a na działce rzadko kiedy bywam ... Ale o tych kotach innym razem ...
Pozdrowienia dla Was i Waszych kotów
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anya
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oxford
|
Wysłany: Pią 20:33, 03 Lut 2006 Temat postu: Re: Transport kota |
|
|
TIGRA napisał: |
Wybaczcie, że strzelam tymi pytaniami jak z karabinu i tyle ich jest, ale jeśli chodzi o transport kotów to jestem kompletnie niedoświadczona ... Wcześniej miałam tylko kontakt z dachowcami, które nigdzie ze mną nie jeźdźiły
|
Nie ma za co przepraszac TIGRA, absolutnie Cie rozumiem, znam ta sytuacje tez zawsze mialam tylko dachowce.
Rudolfa przywiezlismy "na rekach" jako, ze bylam kompletnie nieprzygotowana w tej kwestii, ale nie byl to zaden problem. Oczywiscie poprosilam hodowce, zeby nas odeskortowal do samochodu- tzn. zaniosl sam kociaka, bo wyrywal sie troche jak bylismy jeszcze u niego w domu wiec nie ryzykowalam. W samochodzie usiedlismy razem z tylu, nie uciekal nigdzie w zasadzie a po paru minutach juz byl moj pomruczec tez pomruczal cala droge spokojnie lezal, to na kolanach to obok.
Nie sadze zeby woda, jedzenie czy kuweta sa potrzebne, bo kociak jest tak czy tak zestresowany i nie bedzie chcial korzystac raczej z zadnych z tych rzeczy. Prawde mowiac to Rudolf nie tknal jedzenia i wody do wieczora a odbieralismy go w poludnie, z kuweta bylo jeszcze gorzej- pierwsze siku poszlo dopiero po polnocy, po moich usilnych staraniach- noszeniem do kuwety i rogarnieniem piasku jego lapkami :?
Po dlugich poszukiwaniach, jako ze nie chcialam plastikowego trasporterka, znalazlam i kupilam Rudolfowi specjalana torbe z materialu i sztucznej skorki- a' la Louis Vuitton tylko 20 razy tansza otwierana z gory i po bokach, z bocznymi odslanianymi klapkami zeby kiciak mial widok oraz smyczka w srodku do przypiecia.
Zakup trafiony w dzisiatke, Rudolf uwielbia ta torbe, musze ja chowac do szafy bo wciaz chce sie w niej bawic a jak jest zamknieta to szarpie zeby mu ja otworzyc. Do podrozy tez jest idealna i nie ma zadnych problemow z placzem przy wchodzeniu i w czasie podrozy- pamietam moje dachowce nie cierpialy plastikowego transporterka, do veta jezdza wciaz na smyczy.
Jak przewoze go sama to po prostu przypinam torbe pasami na przednim siedzeniu. Oczywiscie za pierwszym razem troche poplakiwal bo nie moglam z nim gadac za bardzo ale teraz juz sie przyzwyczail.
Niestety cale moje doswiadczenie w podrozowaniu tyczy sie podrozy nie dluzszch niz 1,5 h
i tu sama sie zastanawiam co z woda, jedzeniem i kuweta przy dluzszych podrozach. Czytalam tylko, ze przy naprawde dlugich podrozach trzeba robic przerwy przede wszystkim na wode no i ewentualna toalete, bo choc koty maja silne pecherze ponoc to kto chce to testowac
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tojka
Administrator
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 3065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pią 20:40, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
TIGRA:
1). Alusia kupiłam w miescowości położonej ok. 100 od mojego miejsca zamieszkania. Wiozłam go w jednej ręce. Całą drogę przespał w pozycji takiej: głowa i łapki przednie zwisała mu między moimi palcami - kciukiem i wskazującym a cała reszta ciałka zwisała swobodnie. Ja oczywiście byłam pasażerem.
Czokusia wiozłam ponad 300 km - tak jak Aluś przespał całą drogę tyle że na kolanach. Od hodowcy poprosiłam malutki kocyk z zapachem jego mamy i rodzeństwa, żeby nie poczuł od razu różnicy i tylko nowych zapachów. Nie było najmniejszego problemu w czasie drogi. Czokuś juz w samochodzie mruczał i nadstawiał bródeczkę do podrapania. Miałam na wszelki wypadek przygotowany transporterek ale nie było konieczności korzystania z niego. Zracji tego, że droga też była spora to miałam małą kuwetę i od czasu do czasu (2x) wsadziłam maluszka do niej ale nie skorzystał.
2). Na razie kilka razy podróżowałam z Alusiem.
Kiedy ja prowadzę samochód to wygląda tak: Alusia zapinam w koci pas bezpieczeństwa w miejscu pasażera. Na siedzeniu kładę mu jego kocyk. Ale wystarczy tylko, że samochód ruszy - Aluś ładuje mi się na kolana i całą drogę na nich przesypia Czasem się zbudzi, spojrzy na mnie, zamruczy i śpi dalej. Z czasem - jak rośnie - z tym miejscem na kolanach będzie coraz gorzej, mam nadzieję że w końcu zacznie siedzieć w miejscu pasażera. Kierownica jest maksymalnie podniesiona a kotu jest już coraz ciaśniej Z Alusiem zwykle jeżdżę do rodziców (60 km w jedną stronę) więc na drogę nie biorę żadnego ekwipunku.
Natomiast jeśli jestem pasażerem - to kładę kocyk na kolana, kota na kocyk i tak miła cała droga. Wnioskuję po mruczeniu i chęci bycia mizianym, że Aluś lubi podróże i bardzo dobrze je znosi.
Tak to wygląda w miom przypadku.
Pozdrawiam serdecznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TIGRA
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:28, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ja po mojego kociaka jadę do Czech (ok. 5 godz. jazdy od mojego miejsca zamieszkania :? ), dlatego martwię się jak ta podróż nam zleci ... Postoje będą na 100%, ale nadal zastanawiam się, czy na przykład nie wziąć do środka kuwety i misek z jedzeniem, a w postojach dawać mu wodę, czy na przykład wziąć jakiś spory karton, do którego włożę jakieś kocyki, karmę, kuwetę, zamocowany do ścianki pojemnik z wodą, itp. i od czasu do czasu będę go tam wkładać ... Nie wiem nawet czy lepiej będzie jak sobie posiedzi trochę w jakimś kartonie z zapachem swojego "gniazda", żeby powoli się oswoić, czy lepiej go trzymać na kolanach, żeby od razu się przyzwyczajał do mnie ... Mam w sumie jeszcze trochę czasu, więc może jeszcze coś mi ktoś podpowie (albo sama coś wymyślę ) ... Ewentualnie okaże się, że ja będę się zastanawiała i wymyślę jakiś super plan, a kociak zrobi mi niespodziankę i prześpi całą drogę ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anya
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oxford
|
Wysłany: Pią 21:37, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Tojka nie boisz sie, ze w razie wypadku (a na trasie nigdy nie wiadomo kto na Ciebia wjedzie ) cos mogloby mu sie stac, bo miejsce pod kierownica nie wrozy najlepiej w takim momencie niestety :?
wiem ze ja na punkcie wszelkich takich rzeczy jestem mocno przewrazliwiona ale lepiej moim zdaniem nie ryzykowac.
Bez watpienia miejsce na kolanach jest o wiele wygodniejsze i przyjemniejsze dla kociaka niz torba czy inny transporter, ale ja bym nie ryzykowala, dopiero co w pn mojej mamy kolega mial wypadek i lezy teraz w ciezkim stanie w szpitalu bo jakis mlody idiota wjechal na niego czolowo jak tamten spokojnie jechal sobie do pracy. Wszyscy wiemy dobrze jakie sa drogi w Polsce i jacy sa kierowcy.
Nie chce Cie straszyc tojka, bron Boze, ale chce pokazac swoj punkt. Ja bym sie tak bala , co innego jak ktos inny prowadzi i mozna usiasc wtedy razem z kociakiem z tylu, bo tam bezpieczniej juz troche.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anya
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oxford
|
Wysłany: Pią 22:01, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
TIGRA ja na Twoim miejscu zrobilabym tak:
- przed wyjazdem dowiedzialabym sie od hodowcy jakiego dokladnie uzywa piasku do kuwety zeby zaopatrzyc sie w taki sam, zeby zmniejszyc szok zmian, bo w takiej podrozy moze jednak zachce sie kociakowi siusiu.
- poprosilabym o kocyk z zapachem, tak jak to zrobila tojka, i kocyk bym trzymala na kolanach bo te zapewne bylyby bardziej przyjazne niz pudelka, torby itp.
- w razie czego zabralabym jednak tez jakis transporterek, bo kociak moze jednak szalec po samochodzie, czy tez zdecydowac, ze czuje sie bezpieczniej w zaciszu transporterka- wtedy tez z kocykiem w srodku.
- picia, jedzenia i kuwety probowalabym na postojach. 5 godzin to sporo ale nie jest az tak duzo, ze moze nie byc zadnej potrzeby, tym bardziej, ze kociak w stresie moze nie bedzie i tak nic chcial.
To tyle moich pomyslow nigdy nie mozna wszystkiego przewidziec i tym samym na wszystko sie przygotowac.
Nas tez czeka podroz, o wiele dluzsza :? i tez sie troche boje jak to bedzie wygladac :?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tojka
Administrator
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 3065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pią 23:51, 03 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
anya napisał: | Tojka nie boisz sie, ze w razie wypadku (a na trasie nigdy nie wiadomo kto na Ciebia wjedzie ) cos mogloby mu sie stac, bo miejsce pod kierownica nie wrozy najlepiej w takim momencie niestety :?
wiem ze ja na punkcie wszelkich takich rzeczy jestem mocno przewrazliwiona ale lepiej moim zdaniem nie ryzykowac.
Nie chce Cie straszyc tojka, bron Boze, ale chce pokazac swoj punkt. Ja bym sie tak bala ... |
Anya- jasne, że sie boje ...jednak mam nadzieję, że uda mi się juz niedługo nauczć Alusia jeździć na osobnym siedzeniu. Przy najbliższej jeździe skrócę mu smycz, niech przyzwyczaja się do siedzenia na miejscu pasażera
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anya
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oxford
|
Wysłany: Sob 0:28, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Uwazajcie tam na siebie :?
niech sie Alus szybko uczy jezdzic jak grzeczny, duzy chlopak, bo przeciez i Czoko tez zaraz pewnie zacznie swoje pierwsze samochodowe wycieczki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tojka
Administrator
Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 3065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Sob 11:26, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Będziemy uważać
Oczywiście relacja z wycieczki samochodowej dwóch kocurków zostanie przedstawiona!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TIGRA
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:00, 04 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dzięki anya ... Myślę, że właśnie jakoś tak zrobię ... Tylko z tym żwirkiem może być problem, bo pewnie u nas nie będzie takiego jak tam :? ... Mam nadzieję, że w ramach wyprawki dadzą mi trochę odpowiedniego żwirku, a w domu kociak będzie powoli przyzwyczajał się do nowego ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
thessi
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 21:11, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mój Maciuś ma transporter plastikowy duży. Uwielbia jeździć autem, bo kojarzy mu się to z wolnością. Mamy domek na wsi i ilekroć wyjeżdzamy dzwonie jego obróżką z dzwoneczkiem i szykuję transporter. Odrazu się zjawia i łepek nadstawia do założęnia obroży, sam wchodzi do ransportera lub siada nanim i czeka.
Jak była zima i nie wyjeżdzaliśmy bardzo często spał na transporterku i miałczał widać było, że chciał jechać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aksaga
Moderator
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 40004
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:11, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
To jeszcze jeden dowod na to ,ze wszystko co chcemy uzyskac od pupila powinno mu sie kojarzyc wylacznie z przyjemnoscia - jest to tzw. metoda pozytywnych skojarzen. Powodzenia !
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|