Forum Miłośników Kotów Rasy RAGDOLL

aksaga

Pobyt chyba niezbyt miły choć konieczny. Renetko-wracaj .

mysza

Właśnie Renetko Fado napewno zrobił postępy,ale mnie ciekawość korci Wink

Kasia78

Krysia

No właśnie. Wesoly

Często myślę, jak tam Fado sobie radzi w ogóle, a w szczególności bez Renetki. Miesiąc to dużo czasu. Mam nadzieję, że wieści będą radosne. Wesoly

Renetka chyba na początku lipca wraca, skoro miał to być cały miesiąc?

Renetka

witam ponownie wszystkich:)steskniłam się za Wami i za Waszymi pociechami:)
wróciłam zmęczona,obolała i niezadowolona,ale to zupełnie inny temat...
Fado mnie nie poznał i uciekł na mój widok pod łóżko...dzisiaj juz chyba zaczyna coś sobie przypominać,bo wyszedł i obserwuje z daleka:)
mój mąż radził sobie świetnie w opiece nad kotami,codziennie zdawał mi telefoniczna relację Wesoly

Fado zrobił małe postępy w socjalizacji:)wychodzi spod łóżka coraz częściej i na dłużej(chociaż nadal jest to jego ulubiona kryjówka)...bawi się zabawkami nawet jak jestesmy w pokoju....śpi na łóżku jak nikogo w nim nie ma..a czasem nawet jak ktoś tam jest;)z Figą na zmianę komitywa,wylizywanie sobie uszek,a następnym razem walka,po której jedna lub druga strona posiada krwawe ślady...przybiega na zawołanie jak się go woła do jedzenia i można go wtedy karmić z reki...
nie pozwala się nadal dotykać,uciaka jak tylko ktos wyciągnie rekę,ale myślę że z czasem i do tego sie przyzwyczai...
w końcu miesiąc(niecały)to niezbyt długo...a postepy dość widoczne:)

Krysia

Nareszcie jesteś. Very Happy

Tylko czemu niezadowolona? Czyżby opinie o tym ośrodku nie były przesadzone? Mruga

Co do kotka, to fantastyczne wieści.

Ledwie miesiąc, a on już się z Figa skumał. Very Happy

To, że czasem się leją chyba normalne. Mruga

Podejrzewam, że z czas jakiś będą nierozłączni. Wesoly

Fado robi wyraźne postępy. Nie jestem żadnym znawcą kociej psychiki, ale podejrzewam, że na Gwiazdkę da ci się pogłaskać. Wesoly

Renetka

na łóżku fajnie jest:)

na łóżku fajnie było,dopóki nie przyszła Figa:(

Krysia

Ale śliczny pysiolek. :hamster_inlove:

Urósł sporo, albo mi się wydaje. Wcale nie wygląda na zestresowanego kotka. Very Happy

Trochę poprawiłam i zmniejszyłam obrazki, bo te twoje są ogromniaste i źle się ogląda. Mruga

aksaga

W kazdym razie jest NA łóżku , a nie POD , a na głaskanie przyjdzie czas za nastepnych kilka miesiecy .

mysza

wiesz co Renetko może to dziwne porównanie ,ale ja miałam zawsze największą satysfakcję z przyjażni z trudnymi dziećmi z ich zaufania to bardziej cieszyło niż uśmiech dziecka któremu nic nie brakuje Smile

aksaga

To prawda

Taki kizior , ktory sie nie da dotkąć , jak kiedys sam przyjdzie po pieszczote to prawdziwy miód na serce Wesoly

Dragana

Reniu, w końcu jesteś Very Happy

A nowym wyluzowanym image Fado jestem zszokowna Shocked

Wygląda na kota zadowolonego z życia Laughing

A że nie da się jeszcze dotykać, to pewnie tylko dlatego, że nie wie, co traci Wink

ale po tym, co zobaczyłam, to myślę, że i na dotyk, który nie boli, też przyjdzie pora Laughing

A obrazek Fado z Figą bezcenny...
DUżą radość mi uczyniłaś tymi wieściami, martwi mnie tylko to rozczarowanie wyjazdem "leczniczym" - mam nadzieję, że są jednak jakieś pozytywne jego skutki...

Krysia

Fado w tej rozciągniętej pozie na łóżku wygląda jak król. I te jego cudne oczy.

bunia 2

Renetko cieszę sie, że tyle pozytywnych zmian czekało na ciebie w domku.
Fado z Figą co za widok

Teraz chyba można już powiedzieć o dużym kroku do przodu .
Wierzę , że czas na głaski nadejdzie prędzej niż tego się spodziewałyśmy

Napisz nam proszę jak Ty się czujesz.

Renetka

mnie też cieszą te zmiany,które następują szybciej niż sie spodziewaliśmy:)
dzisiejsza walka z Figą skończyła się raną na łebku,która jakiś czas krwawiła,ale widzę ze juz jest ok...będzie pewnie tylko mała blizna;)

a ja....hmmm....czuję się niezbyt dobrze....miałam zleconą dość intensywną rehabilitację(11 zabiegów dziennie),która przyniosła raczej negatywne efekty...ale tak to jest jak ZUS chce człowieka na siłę uzdrowić....skończyło się na serii zastrzyków,które uspokoiły trochę stan zapalny,ale jest gorzej niż przed wyjazdem...
powiem jeszcze o sesjach z psychologiem,na których usiłowano nas przekonać,ze CHOROBA JEST W GłOWIE....brak słów.....
lekarze orzecznicy ZUS-u byli delikatnie mówiąc nieprzyjemni....traktowali nas jak kombinatorów i symulantów....szkoda gadać...